piątek, 26 listopada 2010

Marwin-Film: narodziny i upadek celuloidowej gwiazdy

Oto wszystko, co udało się wyciągnąć na temat pierwszej toruńskiej wytwórni filmowej Marwin-Film, która wzbiła się na nadwiślańskie niebo połowie 1929 roku i spadła z niego w roku 1930. Na „wszystko” składają się notatki ze „Słowa Pomorskiego”, do których dotarł pan Bohdan Orłowski, autor strony oToruniu.net, oraz niezwykle cenne i unikatowe zdjęcia pani Jadwigi Tokarskiej, której ojciec – Bogusław Magiera – był jednym z aktorów jedynego przedwojennego toruńskiego filmu – „Panienki z chmur”. Poza nim udało się zidentyfikować jeszcze jednego artystę tej wytwórni – Zygmunta Wielgoszewskiego, jego zdjęcia również będą dalej do zobaczenia. Cała reszta zespołu, może poza kamerzystą Stanisławem Witkiewiczem, nadal jest milczeniem... Ale mam nadzieję, że może kiedyś potomkowie tych ludzi przemówią!
Dwie fotografie poniżej, to dwa nieliczne ślady „Panienki z chmur”, które – dzięki pani Jadwidze - zachowały się do naszych czasów. Oba (na pewno pierwsze) najprawdopodobniej zostały zrobione w pałacu Pluskowęsach. Na drugim, po lewej stronie, pierwszy raz pojawia się ojciec pani Jadwigi – Bogusław Magiera. Dobrodziej, który przekazał nam filmowy obraz przedwojennego Torunia.


Nowa wytwórnia filmowa
Jak nas informują, technik filmowy p. B. Marwiński, który po kilkoletnich studjach i praktyce zagranicą powrócił, zakłada na terenie w parku Wiktorji atelier i wytwórnię filmową. Zdolność i długoletnia praktyka ręczą za artyzm filmów, które z zagranicą będą mogły konkurować. Pan B. Marwiński wybrał za pole pracy właśnie Toruń, gdyż jest Pomożaninem i stosunki ekonomiczne i etnograficzne odpowiadają mu najbardziej do wykonania zamiarów.
„Słowo Pomorskie” 21 lipca 1929 roku.
"Słowo Pomorskie” z 28 lipca 1929 roku.
Kurs filmowy
otwiera się przy nowo założonym atelier filmowym wytwórni Marwin-Film celem wykształcenia na aktorów i techników filmowych na sposób amerykańsko – niemjecki. Informacji udziela i zgłoszenia przyjmuje się od 25 do 31 bm. w parku Wiktorji od godz. 17 do 20-ej.
„Słowo Pomorskie” 28 lipca 1929 roku.

Słowo Pomorskie, ogłoszenie z 11 września 1929 roku.

Jak się robi film?
W niedzielę 15 bm. na Wiśle w Toruniu odbędą się regaty urządzone przez miejscowe kluby wioślarskie specjalnie do zdjęć filmowych dla miejscowej wytwórni Marwin-Film, do nakręcanego przez nią filmu p. t. „Serce i kobieta”. Nakręcanie odbywać się będzie w godzinach od 12 do 15-ej. Każdy więc będzie mógł zbliska przyjrzeć się, jak się robi dla filmu zdjęcia t. zw. plenerowe (en plein air).
„Słowo Pomorskie” 15 września 1929 roku.
Z toruńskiego Hollywood
A jakże! Jest takie w Toruniu, jakby miniatura Hollywood`u, a może zalążek istotnie samoistnego przemysłu filmowego na Pomorzu. (Bez młynków do kawy!). Inicjator całej tej imprezy p. Marwiński rzetelnie pracuje i zapewnia nas, że niebawem Polska cała ujrzy owoce jego pracy. Film pt. „Panienka z chmur”, nakręcony całkowicie w Toruniu, ma być ukończony w dniu 10 listopada br. Zrobiony jest ponoć na modłę amerykańskich sztuk sportowo-salonowych. Ponoć! A jak będzie w rzeczywistości - niebawem zobaczymy. - Bliższemi szczegółami będziemy mogli wkrótce podzielić się z ogółem.
"Słowo Pomorskie" 1 listopada 1929 roku.
Film toruński już gotów
Film nakręcony przez toruńską wytwórnię „Marwinfilm” jest już gotowy do wyświetlania. Premjera odbędzie się w dn. 20 bm. równocześnie w Warszawie i w Toruniu (w kinie „Światowid”). Film ten noszący tytuł „Panienka z chmur” całkowicie nakręcony został w Toruniu i siłami wyłącznie miejscowymi. Podzielony jest na 10 aktów, które wypełnią program całego seansu.
Niebawem podzielimy się z Czytelnikami bliższemi szczegółami.
"Słowo Pomorskie" 14 listopada 1929 roku.
W toruńskiem Hollywood
Godzina w wytwórni filmowej „Marwinfilm" w Toruniu. - Zarodek wielkiego przemysłu filmowego na Pomorzu.
Posępne mury wielkiej sali parku Wiktorii przy ul. Grudziądzkiej w Toruniu, które dawniej rzadko ożywiały się rozgwarem głosów podczas przygodnie odbywanych tam zebrań lub dźwiękami muzyki podczas jeszcze rzadszych tam zabaw - obecnie zmieniły zasadniczo swoje oblicze: wprawdzie posępność pozostała, lecz od czasu do czasu rozjaśnia je oślepiające światło 77000 świec, zaczarowanych przez czarnoksiężnika elektrotechnika w niebywałej siły lampy elektryczne, wsparte wydatnie również niebywale silnemi reflektorami lustrzanemi. Wnętrza sali zastawione jest jakimiś ścianami, jakby kulisami teatralnymi.
Cóż się tam dzieje w tej starej „Wikci” ? Oto od kilku miesięcy zagnieździli się tam „krętacze” i „kręcą”. Co, czy kogo? Obrazy filmowe. „Hę? - zapyta czytelnik niedowierzająco - młynkiem do kawy?” - „Nie! Najprawdziwszymi aparatami i to najdoskonalszej konstrukcji z zastosowaniem najnowszych zdobyczy techniki w tej dziedzinie, jak np. nakręcanie obrazów na taśmie panchromatycznej, nie wymagających kosztownych w instalacji i użytkowaniu „jupiterów” (lamp łukowych). Jupitery wymagają prądu wysokiego napięcia i specjalnych urządzeń, my zaś nakręcamy obrazy w pracowni przy lampach żarowych”.
Tak objaśnia przedstawiciela naszego promotor i dusza całego tego przedsięwzięcia p Bernard Marwiński. Młody to jest człowiek młody, bo zaledwo 24 lata liczy. Jest rodowitym Pomorzaninem, urodził się w Olsztynie, a wychował się w Chełmnie i Chełmży, gdzie ojciec jego. p. Artur Marwiński ceniony obywatel, do dziś jest dyrektorem Komunalnej Kasy Oszczędności. P. Bernard Marwiński przed kilku laty wywędrował do Niemiec i tam, zaczynając od „abc” filmowego, kształcił się w wytwórniach takich, jak „Ufa”, „Adlerfilm” i inn. Po żmudnej i wyczerpującej pracy uzyskał dyplom technika filmowego („Aufnahmeleiter”). Funkcja ta łączy w sobie umiejętności: laboratoryjne, kręcenia filmów, oświetlenia, inscenizacji. reżyserji.
Młodociany niemal wiek p. Marwińskiego nie tylko nie jest zawadą w realizowaniu jego na wielką skalę zakrojonych zamierzeń, lecz przeciwnie, raczej rękojmią, że cele te i zamierzenia osiągnie. Z oczu dobrze mu patrzy, toteż wyzbywszy się powątpiewań na temat „młynka od kawy” wypytujemy młodego impresarjo o owoce jego dotychczasowej pracy
Dowiadujemy się tedy, że po powrocie do kraju w czerwcu br. p. Marwiński zabrał się chyżo do pracy i w krótkim czasie założył wytwórnię filmową w Toruniu. Traktując film jako odzwierciedlenie życia w jego najistotniejszych przejawach, nie angażował starych sił aktorskich, lecz zgłosiwszy urzędowo „kurs gry filmowej” dobrał sobie z pośród mieszkańców Torunia 15-to osobowy zespół. A wybierać miał z czego, gdyż na ogłoszenie o „werbunku” uczniów zgłosiło się ni mniej ni więcej, jak 350 kandydatów(tek) na Janningsów i na Pole Negri. Urządził pracownię w „Wiktorii”, uzyskawszy w ten sposób największą w Polsce kinematograficzną salę do zdjęć.
Znalazł się niebawem i scenariusz, napisany przez inż. Grabowskiego. Temat jest - jak informuje nas p. Marwiński - wdzięczny i bezpretensjonalny, sielankowo pogodny, wzorowany na amerykańskich filmach sportowych: jest tam sport różnego rodzaju (łódź, samochód, samolot, tenis), jest dużo humoru i umiarkowana doza flirtu.
Film już jest gotów, a że nie będzie czemś pośledniejszem, niech służy dowodem okoliczność, że został już zakontraktowany do 58 kin w Polsce m. in: w Płocku, Włocławku, Warszawie, Białymstoku, Grodnie, Kielcach. Krakowie, Lublinie, Lwowie i inn. pomniejszych a także i w Toruniu, gdzie wyświetlany będzie w kinie „Światowid”. Premiera odbędzie się ok. 20 bm. Ponadto obraz zakontraktowano nawet do Estonii. Łotwy i Finlandji.
Najbliższymi współpracownikami p. Marwińskiego w tworzeniu tego dzieła byli: brat jego młodszy, tudzież operator pan Stanisław Witkiewicz, budowniczowie pp. Korczyński i Ogłodek. Zespół wykonawców, który, jak twierdzi p. Marwiński wykonaniem przeszedł wszelkie oczekiwania, zwłaszcza gdy się zważy, te był to materjał zupełnie surowy, dobrany został całkowicie spośród toruńczyków. Opublikowanie nazwisk tych nowokreowanych gwiazd ekranu odkładamy do premiery filmu, który nosić ma tytuł „Panienka z chmur”.
Po godzinnej wizycie w toruńskiem „Hollywood” żegnamy uprzejmego impreasario, życząc mu, by praca jego nie poszła na marne i by ziściły się jego marzenia stworzenia na Pomorzu istotnie wielkiej wytwórni filmowej. A przede wszystkiem, by udało mu się tak dobrze i z natępnym filmem, do pracy na którym, jak nam oświadczył, niebawem się zabierze.
er.

"Słowo Pomorskie" 16 listopada 1929 roku.
Wyjaśnienie
Pp. Jarosław Korczyński i Jan Ogłodek z Torunia proszą nas, w związku z artykułem w n-rze „Sł. Pom.” z dn. 16 bm. pn. „W toruńskim Hollywood”, o wyjaśnienie, że są studentami wydziału architektury akademii sztuk pięknych w Krakowie i z zawodem „budowniczych” nie mają nic wspólnego.
"Słowo Pomorskie" z 21 listopada 1929 roku.

Brak komentarzy: